Na co komu Finn? cz.1

Finn jest klasą olimpijską od 1952 roku i przyznam się szczerze, że gdy sam żeglowałem jeszcze na Laserze podchodziłem do tej klasy z dużą rezerwą ze względu na wiek tej konstrukcji. Pamiętam jak sam porównywałem Finna do Omegi (tylko że z jednym żaglem). Kształt dziobu i rufy przypominał zamierzchłe czasy, a utarty stereotyp finnisty nie poprawiał wizerunku. Zawsze miało się wrażenie, że Ci goście niewiele robią na pokładzie i wszystko przebiega bardzo leniwie, i jestem pewien, że wśród innych żeglarzy, a zwłaszcza laserowców, taka opinia pokutuje do dziś.

Do napisania tego wpisu sprowokował mnie pewien trener, który gdy do niego podpłynąłem podczas treningu w pobliżu trasy regat MP Lasera Radiala, po spojrzeniu się w mój kokpit powiedział: „O rety jaka to archaiczna klasa”. Dlatego będę porównywał Finna do Lasera. Mam szeroki bagaż doświadczeń z obu klas, co oznacza, że nie będę mówił o czymś, o czym nie mam pojęcia.

Finn, jest klasą ‘heavyweight’ i w programie igrzysk przeznaczona jest dla cięższych zawodników. Niedawno słyszałem popularyzowaną opinię, że typowy finnista to 120kg wagi. W sam raz dla Pudziana przed zrzuceniem wagi na KSW. Otóż ta opinia jest nieprawdziwa i większość zawodników oscyluje wokół masy 95-100kg. Naturalne jest, iż na Finnie statystycznie pływają starsi zawodnicy. Rzadko kiedy juniorzy dysponują warunkami fizycznymi wymaganymi na Finna. Nie ma w tym nic dziwnego i proces selekcji finnistów z byłych laserowców powinien być procesem naturalnym, co w polskich realiach raczej kuleje. Ja sam musiałem dojrzeć do decyzji o zmianie klasy, co przy wspomnianych wcześniej stereotypach nie było zadaniem łatwym.

No dobrze, ale co z tą archaicznością? Czy rzeczywiście jest tak źle? Moim zdaniem Finn jest zdecydowanie bardziej zaawansowany technicznie od Lasera i to nie tylko za sprawą różnic wynikających z genezy obu konstrukcji (Laser powstał jako łódka plażowa), ale także z powodu zmian, jakim ulega ta klasa.

Piętą achillesową Finna jest jego waga. Obecnie minimalna waga kadłuba to 116kg, co w porównaniu do lasera, który jest tylko o 30cm krótszy, czyni go dokładnie dwa razy cięższym. Oczywiście można by zrobić lżejszy kadłub, ale dąży się do zachowania spójności klasy, tak aby starsze łódki mogły pozostać konkurencyjne. Ale po co przejmować się starymi łódkami, skoro – odwołując się do sytuacji z Lasera – mało który kadłub jest nadal szybki po ponad dwóch latach używania? Otóż Finn, dlatego że jest cięższy i droższy, jest też dużo bardziej wytrzymały. Rafał Szukiel na IO w Pekinie startował na kadłubie z 2001 roku, bo po selekcji uznał ten kadłub za najszybszy!

Kokpit Finna: 1959 vs 2010

Dlaczego Finn jest nadal w programie Igrzysk? Bo nie boi się nowości.  Ale o tym w następnym odcinku.

Dodaj komentarz

Adres elektroniczny nie będzie publicznie widoczny.

*

*